Fotografie

sobota, 31 marca 2018

Perwersja - opowiadanie erotyczne

Rozdział 1

Kolor czerwony symbolizuje krew ale i miłość. Kolor czerwony to kolor gniewu ale i namiętności. Anna czerwoną barwą wymalowała swój cały pokój by symbolizował jej emocje. Odczucia które płynęły prosto z jej serca zmieniały się jak za pomocą niewidzialnej, czarodziejskiej różdżki. Taka była jej natura, wiecznie zmienna. Dziewczyna w imię swej artystycznej duszy postanowiła wyruszyć na nocną przechadzkę po lesie, trasą którą dobrze znała, lecz za każdym razem zauważała w niej nowe szczegóły. Noc była niezwykle ciepła i jasna, to sprawka pełni księżyca. Nastolatka niczym wilkołak przechadzała się w białym świetle naturalnego satelity Ziemi, w poszukiwaniu "czegoś", lub "kogoś". Niebo iskrzyło się gwiazdami, drobny wiaterek zawiał niby przynosząc jej zapach KRWI. Instynkt krwiożerczego zwierzęcia zapanował nad tym ludzkim, przez co bezmyślnie poczęła tropić ofiarę. Biegnąc strużka śliny spadła na jej odzienie. Kobieta cały czas powstrzymywała się przed przemianą by nie stracić całkowicie zmysłów. Czując, iż mężczyzna jest blisko poczęła się skradać. Skąd wiedziała, że to facet? Zdołała wyczuć. Obrzydliwie oblizała usta niemalże czując smak nastolatka. Widząc cel zatrzymała i przyczaiła. Co teraz? Czy w ogóle powinna go jeść? Może lepiej go przemienić? Nagle wstąpiła w nią empatia. Poszła w kierunku rannego. Przystojniak przeżyłby gdyby ktoś go opatrzył.
-Halo...słyszysz mnie?- próbowała go zbudzić.
-C-c-c-co....co ty...co mi...CO MI JEST?- wykrzyknął w panice. Poszkodowany chciał wstać, co wcale nie było dla niego bezpieczne, więc zdzieliła go z lekko z liścia. Głowa nieprzytomnego mężczyzny znów oparła się o pień drzewa. Piękność z łatwością uniosła go w ramiona i pognała w kierunku swojego domu. Po niedługim czasie nowi znajomi byli już w bezpiecznym schronieniu. Wybawczyni z niebywałą delikatnością ułożyła chorego na łóżku. W chwili roztargnienia odsłoniła potarganą grzywkę z oczu bruneta. Zaraz potem chłopak był zupełnie nagi. Dokładnie oczyściła wszystkie jego rany i opatrzyła. Młodzieniec co rusz jęczał z bólu, lub chciał się wyrwać, lecz ona nie zwracała na to uwagi. Z rana ratowniczka zostawiła na szafce nocnej szklankę wody, tabletkę na ból i informację że powinna wrócić wieczorem. Na fotelu również ułożyła męskie ubranie, w razie gdyby Marcin (bo tak miał na imię chłopak) zdołał się ubrać. Faktycznie bohaterka wróciła koło 19, gdy ciacho robił naleśniki na kolację, miał talent do przyrządzania jedzenia. Anna lekko zdziwiła się widząc jego baraszkującego w jej kuchni. Przystojniak miał na sobie tylko bokserki i koszulkę, ponieważ było tam całkiem ciepło. Chłopak nadal utykał lecz już czuł się całkiem dobrze. Właścicielka domu, po odstawieniu zakupów i zdjęciu płaszcza przywitała się:
-Cześć przystojniaku- powiedziała zalotnie.
-Witaj piękna- wtórował jej.
-Opowiesz mi co cię wczoraj spotkało?- zaciekawiła się.
-Chętnie ale może jutro, dziś jestem już zmęczony i...- dziewczyna kładąc palec na jego ustach przerwała mu. Wilczyca miała na niego wielką ochotę.
-Teraz pójdziesz ze mną do sypialni- Złapała śmiałka za dłoń i wprowadziła do czerwonego pokoju. Samica popchnęła chłopaka na łoże, opadł na nie bezwładnie zapatrzony w jej pewność siebie. - Jeśli będziesz grzeczny sprawię ci wiele przyjemności, okay?
-O-okay- powiedział już teraz nieźle przestraszony Marcin.
Domina niemalże usiadła na chorym, zważając na jego bolesne rany. Dotknęła dłonią jego policzka, byl rozgrzany i zarumieniony. Nieśpiesznie zbliżyła swe usta do ust swego kochanka. Kobieta zaczęła delikatnie i powoli całować zdezoriętowanego młodzieńca. Gdy owy farciarz włączył się i również dotknął jej twarzy, zawiesił dłonie na szyi kochanki- ona mocno przyśpieszyła. Jej język wdarł się za zgodą ust mężczyzny. Ta zabawa trwała kilka minut. Następnie piękność pieściła jego szyję często ją podgryzając. Sadomasochistka szybko pozbyła się koszulki ofiary, rozrywając ją. Raz czy dwa nawet przygryzła jego sutki by usłyszeć ten słodki, uzależniający ból. Schodziła z pocałunkami niżej słysząc słodkie i ciche wzdechy bohatera. Napalona nimfomanka dotknęła jego kutasa przez materiał bokserek. Czuła jak narząd nabrzmiewa jej w ręce, pocierając go patrzyła mu w oczy. Widziała w nich przyjemność i błaganie o więcej. Chętnie rozerwała mu również majtki. Penis młodzieńca idealnie leżał w jej dłoni, więc zaczęła go stymulować. Chłopak jęknął przeciągle. Samica wilkołaka zafundowała mu takiego loda, jakiego jeszcze nie miał. Często zmieniała rytm, taktykę, lub w ogóle na kilka sekund przestawała, by orgazm męczennika był jak najprzyjemniejszy. Marcin skończył w jej ustach z głośnym krzykiem.


Brak komentarzy: