Fotografie

środa, 18 września 2019

wiersz


Naleśnik  przedtelewizyjny
8 sierpnia 2019
19:34
Cześć Potworze!
Co w brunatnej siedzisz korze,
Co uciekasz wciąż przed światem,
Wychyl nosa. Teraz latem,
Jest przepięknie, dusza mięknie
 i chce więcej!

A Ty siedzisz w swojej norze,
I znów wzdychasz…
O mój Boże!

Jak mi jest nie dobrze.
Jak mi się strasznie nudzi.
Nie chcę patrzeć na tych ludzi.

Przestań narzekać, bo szczęście czeka!




poniedziałek, 16 września 2019

Perwersja- Opowiadanie erotyczne




Rozdział 6

   Bieg, pulsowanie skroni i księżyc w pełni oświetlający świat czerwoną poświatą. Zupełnie jakby jakaś tajemna siła splamiła życie krwią.
    W zasięgu jej wzroku czmychnęła sarna. Wilczy instynkt nie pozwolił drapieżcy ustać w miejscu. Przemieniający się wilkołak pognał w kierunku zwierzyny. Posiadał jasne futro. Miejscami delikatnie podpalana na szaro sierść błyszczała w rubinowym świetle. Jelonek zniknął gdzieś w głębi boru. Wilk stanął o mało nie wpadając do kamienistego strumyku przez, którego z łatwością mógłby czmychnąć. Zatrzymał się by posłuchać. Stare drzewa zakołysały koronami. Wiatr obijał się o ich silne konary. Dąb podrapał gałęzią wilka po nosie. Na owej gałązce pęczniały niewielkie kwiatki. Wyglądały jakby miały lada rozkwitnąć. "One wiedzą"-pomyślała wilczyca po czym usłyszała cichy szelest. Kątem oka spojrzała w odpowiednim kierunku. Wilkołaka obserwował osobnik tego samego gatunku. Samiec śpiesznie uciekł w górę strumienia po ziemistej skarpie.  Przeskoczył kilka zwalonych pni kilkuset letnich drzew i tyle go widziała. Pachniał trawami podpalanymi przez człowieka i jakąś niecodzienną nutą kwiatową.
    Anna obudziła się w obok Marcina. Mężczyzna leżał tak spokojnie, oddychał głęboko. Zmierzwione włosy opadały na oczy przyozdobione długimi rzęsami. Pochyliła się nad chłopakiem i zaczęła go delikatnie muskać ustami, zupełnie jak piórko. Marcin przyśpieszył oddech. Budził się. Dziewczyna przypomniała sobie o smyczy za łóżkiem. Wychyliła się po linę i oplotła nią oba męskie nadgarstki, dużo masywniejsze od jej "kości", ale co tam,  nie przejmowała się tym wcale. Następnie uwięziła partnera przy ramie łóżka. Lekko zaskoczony chłopak nie zdołał nic powiedzieć, ponieważ pocałowała go intensywnie.
 -Mam się bać?
 -Nie.
 -A co jeśli odgryziesz mi penisa?
 -To wtedy nie nie będziesz go miał.
    Kochankowie skrzyżowali swe spojrzenia. Dziewczyna odsłoniła kołdrę ukazując jego brzemię. Piękność oblizała usta jakby szykowała się do sycącego posiłku. Na ten widok prącie drgnęło. Marcin zrobił przestraszoną minę, nawet nie zdając sobie sprawy jak komicznie wyglądał. 
    Anka nie wytrzymała dłuższego napięcia i wybuchnęła nie pohamowaną kaskadą śmiechu. Chłopak poczuł ulgę. Zamknął oczy i oparł głowę o poduszkę. 
  -Wiesz dlaczego tego nie zrobię?
  -Dlaczego?-odparł zaciekawiony. 
  -Przyda się jeszcze.
  -Uuuu...a do czego?-dociekał-Co takiego masz w planach?
  -Duużo bólu i przyjemności- mówiąc to usiadła okrakiem na jego brzuchu. Poczęła namiętnie całować blade ciało. Wynajdywała blizny, pieprzyki i robiła nowe...malinki. Ciemno czerwone krwiaki odznaczały się na jasnej skórze. W końcu pocałowała dziewiętnastolatka w usta. Chciwy język wdarł się między wargi. Dłonią chwyciła nastolatka za szyję i mocno przycisnęła do siebie.  Chciała go w sobie, lecz udało jej się opanować. Nadal całując, wolną dłonią chwyciła skórę na żebrach i ścisnęła. Poczuła jak napina mięśnie i usłyszała jego cichy jęk.Tego pragnęła- jego bólu. Chciała mieć go tylko dla siebie, dominować, karać i nagradzać

wiersz


Kaleka
15 sierpnia 2019
12:19
Wszędzie ciemno,
I tak będzie.
Póki ktoś mi światła
nie zapali.

Póki ktoś nie wskaże drogi,
To jej nie zobaczę.

A póki sama,
jak głuchy i ślepy kadłubek.
Próbuję lewitować po świecie.

Wznosić się w chmury,
Kosztować waty cukrowej.

A zaraz spadam 
nażarta tylko na chwilę.

A głodna pozostaję na długo.

Anna Lis



niedziela, 8 września 2019

wiersz

Cyrk

Leżę pod ławką i liczę gumy.
Jest ich piętnaście.
Piętnaście jelit uratowanych
od wyrostka.

Anna Lis



wiersz

Przypadkiem

Zanurkowałam na 6 mil.
Tak jak zawsze.
Lecz tym razem...inaczej.
Bo ryb nie było,
bo woda mętna.
Zorientowałam się, iż jest za późno.

A teraz wszystkie oczy
patrzą na mnie.
Zrozpaczeni
Kładą korale z morskich głębin.

Anna Lis



środa, 4 września 2019

wiersz

Mentor

Świat wywróciłeś mi do góry.
Jak święty Piotr wiszę,
Na krzyży stracenia.
Moja mina jest bezcenna

Z dołu
Widzę uśmiech jakby inaczej
Jakby Ci oczy spadły
usta nagle uciekły.

W bezradności płaczę.
Krokodyle łzy kapią do rzeki,
a jej ujście w morzu potrzeb.
Liczymy każdą kroplę.

Teraz wiem pomyliłam strony świata,
I czuję się jak wariatka.
Łapiesz moje wrony za ogony,
pokazujesz im czym jest klatka.

Anna Lis




wiersz

Daj mi siebie

daj mi dotknąć ciała
i nie pozwól bym czekała
chcę cię posiąść teraz
chcę być Tobie pajdą chleba

Daj mi coś Ci zrobić
popatrz, przecież to nie boli!
nie próbuj mi się bronić,
póki cel mam na twej skroni

daj mi coś powiedzieć
ty to musisz teraz wiedzieć
bluzę twoją ciągle wącham
a co znaczy że Cię (...)

daj mi dojść do słowa
proszę, nie każ mi się chować
nie każ mi się bronić
póki nie mam żadnej broni

Anna Lis