Fotografie

niedziela, 24 lipca 2022

Przeraża mnie

Mentalność Indianina wylewa się ze mnie tropikalnym deszczem.
Przerasta mnie drzewo genealogiczne rodziny. 
Wojna na wschodzie i zachodzie, wojna między nami i wojna w nas.
Po zmroku koty wychodzą na dach, by promować inwazyjny gatunek, zawstydza je świt blady.
Zegar tyka coraz żwawiej, a ja nie umiem się śpieszyć.
Nie ma cukru? Cukier jest wszędzie, w plastikowych napojach, w białym uśmiechu proboszcza i w herbacie.
Słodki Jezu, oddaj mi moje grzechy, chcę je Wszystkie z powrotem.
Chcę odpowiadać za swoje czyny, podobno jestem dorosłą kobietą. (Chyba jednak nie.)
Boję się pracy i ludzi, chcę by ktoś mnie przytulił.
Chcę, by ktoś naprawił spłuczkę w toalecie, deskę i zabudował dziurę w wannie. 
Chcę, by ktoś zrekonstruował mi pamięć, chcę wspominać nienawiść i cierpienie, które wyparłam.
Chcę w spokoju umyć się, bez randki z długonogim pająkiem.
Najbardziej na świecie brzydzę się nie pedofili czy terrorystów, lecz (rodzinnego) domu.

Anna Lis

wtorek, 14 grudnia 2021

Towarzysz broni

Leżę w dołku strzeleckim, na polu minowym. 
Miny, to po ostrzelane serca, 
ludzi, którzy nigdy nie umieli kochać. 
Leżę w dołku strzeleckim, wśród zgiełku wojny, 
Lecz czuję serce bijące pełnią życia.
I słyszę głos co nuci rycerską pieśń. 

Sok z granatu plami czerwienią, rany z nieudanych miłości. 
A ja, spoglądam na gotowy do strzału karabin i silne dłonie na nim.
Wojownik gotowy, by mnie bronić i mną władać.

Anna Lis













zdjęcie z www.deviantart.com

środa, 24 listopada 2021

Błękitne niebo

Zaczął się drzeć,
Emocje wzniosły się do niebios,
A ludzkość spadła na posadzkę.
-podniesiony wokal 
nie czyni cie człowiekiem, 
Nie musisz krzyczeć, słuch mam dobry.
Wybałuszył oczy i czknął 
Zdziwienie stanęło mu gulą w gardle.

Obróciłam się na pięcie.
Zwróciłam twarz w stronę księżyca.
Pewnie smutno mu bez gwiazd,
W bezchmurny dzień.

Spojrzał na biblię, 
która zapaliła jego twarz na czerwono.
-przepraszam.
Mój uśmiech rozpuścił wstyd w powietrzu.

Anna Lis




środa, 30 czerwca 2021

anemia

mam dosyć dzisiejszego świata
paradoksy mogę liczyć na oczkach firany 
nie chcę już płakać ani być kruchą
lecz idę po drodze ze szkła 
bose stopy stawiam na wąskiej tafli 
a pod spodem nicość mariacka
bywa że z przestworzy wyłania się statek 
ogromny, 4 silnikowy kontenerowiec
pozwala mi chwycić się kotwicy 
lecz co z tego, skoro ja nie nadążam łapać 
a on odlatuje już w dal Metropolii

mam dosyć wyciskania wody z łazienki
dość mam zestawu brudasa na urodziny
mam dość rozkrzyczanych złością twarzy 

może jeśli pozbędę się twarzy, łazienki i urodzin
to będzie mi łatwiej 
może już czas zacząć od nowa

Anna Lis 

Wielki Wybuch

Jak długi jest czas naświetlania,
tak mi się wszechświat tworzy w intelekcie,
Albo, poza nim wędruję nieśpiesznie.
Mój umysł jest nocnym, 
a rozświetlonym sklepieniem.
Gwiaździste idee mkną przez niebo 
i zostawiają jasny ślad na migawce.
Niekiedy łączą się w konstelacje,
wybuchając przy tym niezgrabnie.
Kompozycja połączeń nerwowych 
napisała wiersz,
a człowiek oddał go dla świata.

Anna Lis 









fot: Regina Valkenborgh 

poniedziałek, 14 czerwca 2021

Pytania

 

Czy ja w ogóle istnieję?
a nie wiem 


myślę sobie o pięknie wszechświata 
i nagle łzy, stają mi w oczach 
nie wiem czy w ogóle jestem 
więc jak mam myśleć o rzeczach mniej ważnych?
jak to w ogóle możliwe 
że dzieją się rzeczy niespotykane 
może to przypadek lub los 
może to oba lub żadne 
być może to coś innego niż mi znane
to również jest piękne, iż mogę odkrywać 
mogę gubić się, odnajdywać, cieszyć, złościć 
a i tak wszystko kończy się w miłości.

Anna Lis

fot: Jakub Klein

środa, 28 kwietnia 2021

u mnie wszystko ok

Co tam? Co robisz? Jak tam?
Zupełnie wszystko i nic zarazem. 
Snuję się myślami niczym duch, tracę poczucie czasu, lecz dostaję w zamian coś o wiele cenniejszego. 
Czuję silny spokój i połączenie z wewnętrznym Ja. 
Jestem jeszcze Anną? Czy może, kimś zupełnie innym. Nie wiem. Czasami, dobrze jest nie wiedzieć, a nawet często. 
Czego tak naprawdę chcę?
Chcę wielu związków miłosnych, otwartych, mono, poligamicznych...ale też, miłości bez związku. Chcę piękna. Chcę odczuwania wszystkich emocji i uczuć. Podróżowania, życia intensywnie i prokrastynacji.
Chcę być bezdomną na równi z posiadaniem bogactwa. Bo tam i tam dzieją się: cierpienie, szczęście, czy miłość. 

Dobrze mi tu, w moim życiu. w pokoju, w którym na drzwiach, wisi zdjęcie nagich kobiet. 
Podoba mi się mój świat pełen uśmiechu, seksu i skrywanych łez. 
Podoba mi się ten świat, w którym codziennie umierają niewinne istnienia, gdzie toczą się wojny, a żołnierze nie wiedzą, o co walczą.
Bo nie mam innego uniwersum, brak wyboru. Jestem jedynie pstryknięciem w ogromie padołu. 
Jestem wdzięczna, że mam możliwość istnieć. 


kadr z serialu "The Oa"

środa, 31 marca 2021

Więcej niż życie

1. Lęk
Jest 3:40 w nocy, brzuch mnie boli, a spać się nie chce. Każde jedno burczenie w brzuchu powoduje dzikie myśli. Gdy położę się na lewej stronie boli mnie z prawej, lecz jak leże na prawym boku uciska mnie moje krzywe łóżko. Przypominam sobie jak On włożył mi dłonie pod koszulkę i go odepchnęłam. Udawał wielce obrażonego. Ja po prostu chciałam mieć chłopaka, nie chciałam zbliżeń. Chciałam z nim miło spędzić czas.

2. Zauroczenie
Ma anielski głos. Zupełnie jak gra na skrzypcach. Umie słuchać, ale umie też mówić. Czuje, wyraża się, nawet chodzi jak ja. To istota tak mądra...inteligentna, pełna wdzięku. Nieświadom konsekwencji przenoszę się w te ramiona, całuję zawstydzone poli...Nagle wywracam się na śliskiej podłodze zakładu, upadam i leżę tak oszołomiona. Co mi właściwie jest? 

3. Wena
Pojawiają się delikatne dźwięki muzyki. Pojawia się melodia. Wystarczy wstać i zagrać, więc wstaję i gram, a myślałam że nie umiem. Melodia prosto z serca wydobywa się z głośników keyboard'a. Niemożliwe? A jednak. Teraz wiem jak złapać to co nieuchwytne. Teraz już wszystko rozumiem. Podświadomość jest najlepszym nauczycielem. Nie ma co silić się na artyzm i sztukę. To musi przyjść samo, z dnia na dzień. 

4. Zaburzenia odżywiania
Wyszedł z domu, więc wychodzę z kuchni i obrabowuję lodówkę. Kradnę banany, kiwi, dżem i ciemny chleb.  Nie gotuję, bo obrzydza mnie dziura w wykładzinie, wygięty od wilgoci blat, odpadające drzwiczki....wszystko. Wolę by mnie brzuch bolał z głodu niż gotować w tym miejscu, w tym domu, a przy nich to w ogóle. Boję się ich krzyku, narzekania, oceniania. Boję się, że nie podołam. 

5. Szczęście
Jestem z przyjaciółmi, w domku letniskowym nad jeziorem, ci siedzą na kanapie a ja oczywiście tańczę zabawiając chłopców swym ciałem. Gadamy o głupotach, śmiejemy się, proponuję obejrzenie hentaia lub porno. Włączam masne porno z analem. Niestety Aneta jęczy, że "FUUJ!", no ok. Jednak hentai. Hubert śmieszkowo tłumaczy na polski. Plujemy kaskadami śmiechu. Endorfiny unoszą się w powietrzu. 

6. Adrenalina
Usadawiam się na miejscu i fotel mozolnie wjeżdża na trasę. "Zaraz się zacznie...zaraz....AAAAAAA! Ja pierdolę! Kurwa!" Niesamowicie się boję, Siła ciążenia, jebitnie mocne ciśnienie w głowie. Chyba mi zaraz mózg rozsadzi! Z dali słychać dźwięki Parku Rozrywki - prostą melodyjkę i krzyki ludzi. Strach zanika powoli. Czuję jak maszyna przyśpiesza. Drę się ze szczęścia. Z przyjemności. Z totalnej ekstazy lepszej niż jakikolwiek orgazm. Gdy koniec - złażę z owej maszyny szczęścia. Wyginam się na boki i śmieję niczym bardzo pijana 13-latka. 

8. Spokój
Stoję pośrodku masy tłumu. Trwa ostania noc festiwalu. Wokół mnie ludzie tańczą, biorą narkotyki i palą marihuanę. Leci muzyka typowo "transowa". Czuję się jakbym stała na klifie czy brzegu rzeki. Nurt jest niezwykle porywisty. Wiatr hula w najlepsze a ja stoję niczym posąg na demonstracji. Biorę wdech świeżego powietrza. Nie wchodzę do wody gdy jest to zbyt nie bezpieczne. Nie rozmyślam co będzie potem, lub co było. Jestem tu. Teraz. Choć za minutę już może mnie nie być, idę się bawić dalej. 

9. Trans
Jestem w Protokulturze, dj puszcza moje ulubione psytrance. Bawię się jak zwykle- bez alkocholu i narkotyków. Przymykam delikatnie oczy, patrzę na didżeja, światła i ludzi. Moje ciało podryguje w rytm muzyki. Sprawia mi to niesamowitą przyjemność. Momentami czuję jakbym była we Wszechświecie, gdzieś daleko...daleko w przestrzeni. Czuję jak wpadam w trans. Osiągam ekstazę- jednocześnie spokój jak i psychofizyczną przyjemność. 

10. Śnienie. 
Leżę w łóżku, czuję że zapadam się w głąb materaca, jak kamień wrzucony do wody.
Budzę się znów w tym samym łóżku, ubieram się jak zwykle i ruszam na dwór. Podziwiam piękno letniej natury, siadam na schodach i myślę "A co jeśli to jest sen???" Zerkam na zegarek, nie działa bo one w snach nie działają. 
Budzę się. 

11. Głód
03.09.2020 2:38, wcinam sobie zeszłoroczne rafaello, czekoladki i brzegi od przedwczorajszej pizzy.
04.09.2020 11:12, dopiero co wstałam i jest mi strasznie słabo...nogi mam jak z kiślu Winiary. Człapię do kuchni. Robię 2 i pół tosta które zjadam z wielkim trudem, ponieważ nie czuję głodu. Następnie kładę się znów do łóżka. Nie mogę...chcę wymiotować wybiegam na schody i czuję rwisty odruch wymiotny. Z moich ust wydostaje się tylko ślina. Dyszę z...w sumie nie wiem czemu. 
23.06.2020 19:55, w ciągu dnia prawie nic nie jadłam. Na szczęście przyjechała mama z jedzeniem, więc robię dopieszczone smoothie z soku z pomarańczy, bananów, brzoskwini i awokado.

12. Praktyki
Ubieram się we wczorajszy uniform. Nakładam na głowę czapkę i nie chętnie ruszam do pracy. Gdy schodzę po schodach dopadają mnie dźwięki zakładu. Metaliczne odgłosy sprawiają, że chcę uciec. Przy robocie rzadko z kimś rozmawiam. Staram się robić swoje, przekładać korpusy do pudełek. Staram się nie słuchać znienawidzonego radia, czy dogryzania innych pracowników. Pod koniec z ulgą ruszam do szatni. 

 13. Nagość
Sobota koło 21, razem z przyjaciółmi idziemy wokół jeziora. Przez cały wieczór marzę by wskoczyć tam nago i tak się dzieje, wraz z chłopakiem rozbieramy się 5 metrów od znajomych po czym ruszamy do wody. Noc jest piękna i rozjarzona. Niebo mieni się gwiazdami. Zmierzamy na odpowiednią głębokość wody by się zanurzyć. Jak to jest kąpać się na waleta w jeziorze, w ciepłą noc? Zajebiście :D W końcu czuję że żyję, bo żyję dla przeżywania takich chwil. 
Innym razem: morsuję nago w morzu. Jest listopad, koło 5-10 stopni a ja po krótkiej rozgrzewce, z niemal obcym mi typem wchodzę do wody. O dziwo woda nie jest aż tak zimna jak myślałam. O DZIWO, chcę by była zimniejsza. Zanurzam się po pierś i czekam minutę. Następnie wychodzę z Bałtyku.


Na potrzeby utwory zmieniłam dane. Zbieżność imion jest przypadkowa, jednakże miejsca, uczucia i opisane przeżycia są prawdziwe.










piątek, 19 marca 2021

Aerodynamika

dajcie mi teraz prędko napastnika 
chcę poczuć że jego tętno zanika 
ma siła męskiego ciała materię przenika 
to nie magia, to moja dynamika 

ktoś kiedyś mnie na fejsie zaprosił i pyta 
w wiadomości czy jestem wolna?
ja jestem szybka jak mustang pomykam 
i zakładam szybkie okulary  
więc nie dziwota że się patrzysz 

nie interesuję się matmą ani fizyką  
pytają mnie czy jestem mężatką, 
zamiast męża mam swoje autko 
możesz mnie nazwać teraz wariatką

posiadam tarczę własnych doświadczeń
czuję rytm życia i wysoką klasę 
w grze komputerowej lub w realu 
lubię łamać szczęki i wysyłać je do raju 

jedno uderzenie i przeciwnik znika
taktyka dzikiego chytrego lisa 
jeden ruch i już koniec typa 
to jestem ja, aerodynamika

Bystra i piękna, legitna lisica 
zawsze szybka jak sonic i zwinna  
od wszystkich kobiet tak bardzo inna  
to właśnie ja, aerodynamika 



Miłość według mnie

 Miłość jest płynna. Przewija się między naszymi sercami. Często gubi się w tłumie dusz, a potem znów odnajduje. Czasami wybiera na chybił - trafił. 

 Oskarżamy miłość o to że rani, że wyzwala negatywne emocje, czy nawet skłania do samobójstwa, lecz miłość jest nie winna. Miłość ma czyste sumienie.
 Winni są ludzie którzy tworzą złe przyzwyczajenia, złe imię miłości. Ludzie, którzy nazywają kochaniem to co miłością nie jest. Winni są ludzie, którzy nie uczą się kochać zdrowo. Nie winni są Ci którzy dopiero przyszli na świat, lub nie mieli czasu na naukę.
  Inteligentny jest ten kto kocha miłością bezgraniczną, zdrową i akceptuje wady obiektu westchnień.
  Miłość nie jest wieczna, tak jak nic wieczne nie jest. Czy uczucie, które skończy się po po 2 latach, po ślubie, albo w trakcie związku, jest mniej warte od tego, które zakończy śmierć? Według mnie nie. Nigdy się z nikim nie związałam po to żeby być z nim do śmierci. Tak, to może być fajny, romantyczny akcent ale nie musi. Liczą się chwile razem.
  Wiążąc się, warto mieć na uwadze, że większość związków rozpada się, w ciągu pierwszych dwóch lat. Jednak, nie znaczy to że, powinno się przyjmować pesymistyczny scenariusz i skreślać z góry relację. Polecam stosować neutralną postawę wobec tej osoby. W porę jak powstaje sympatia, można się przywiązać, czuć bezpiecznie u boku ukochanej/ukochanego. 
  Miłością nie jest naprzykrzanie się danej sobie, lub częsta, nieokiełzana zazdrość. To obsesja.
  Miłością nie są częste i zmienne uczucia do grona osób, to nawet nie zakochanie, lecz może zauroczenie. 

  Miłością jest akceptacja osoby z jej zaletami, wadami i wszystkim innym, lub nawet grupy ludzi. Bo przecież są związki monogamiczne jak i poligamiczne. Można przecież, kochać więcej niż jedną osobę na raz  i być przy tym moralnym, porządnym człowiekiem. Dążę do tego, że świat jaki i miłość są różnorodne, dzięki czemu przez całe życie uczymy się kochać a nawet żyć. Dlatego trzeba słuchać drugiej osoby, uczyć się jej. 

Miłość to uczucie skategoryzowane przez media, stereotypy i tradycję. Nie dajcie się zwieść, prawdziwa miłość tkwi w naszych sercach. Nie ma jej pojedynczej i spójnej, jest tyle przykładów, ile osób zdolnych kochać.

Ten artykuł to nie poradnik jak kochać, ale sugestia. To moje przemyślenia i wcale nie muszą Ci pasować. Jeśli chcesz, weź z stąd co potrzebujesz i wdróż w życie. 

 Anna lis

fot; Jakub Klein



środa, 10 marca 2021

Kinder punk

 A gdybym miała pracę,
A gdybym miała długie włosy,
A gdybym miała studia,
A gdybym miała prawko,

Nie potrzebuję tego wystarczy mi instrument i wysokie ego.
Nie chcę waszego sztucznego, wymyślonego trwania.
Wolę krótkie chwile, czemu mi tego zabraniasz?
Dlaczego mi wyrywasz własne marzenia, nie jestem robotem.
Dlatego uciekam myślami daleko gdzie mózg ma hotel 
Moje oczy wchodzą mi do głowy, czuję ciało tylko do połowy,
W czaszce tworzy się ciśnienie, to początek czy zakończenie?
Moje ciało zaczyna wirować, dusza powoli wychodzi wolna.
Zastanawiam się, na łóżku leży ciało czy osoba ?

Tak, uciekam gdzie pieprz rośnie przed wszelkimi zasadami.
Uczenie mnie religii zdało się kompletnie na nic.
Mam swoje własne morały, nie interesują mnie cudze.
Mamusiu kochana, niestety jestem trudna w obsłudze.
Dosyć mało ważę, ale opornie się mną manewruje, 
"Tak mamo, ubiorę ubiorę kurtkę i wrócę przed południem" 
Tak nigdy nie będzie, niestety nie jestem twoim więźniem.
Mam dwadzieścia lat, jestem bezrobotna i napalona.
Nie wiem co ze sobą zrobić, więc chyba zapalę gibona.

Anna Lis 

czwartek, 4 marca 2021

Z ponad pyłu i prochu, rozdział 3

   - MAMA! - młoda Coronet rzuciła się w kierunku starszej wzburzając wodę sięgającą już do kolan. Ukucnęła przy kobiecie by ją objąć. 
   Coś załopotało od strony pokoju Labuty. Gbadamosi spoglądając na tą uroczą, rodzinną scenkę przypomniał sobie o Labu. Zerwał się do biegu w kierunku pokoju chłopaka. Pędząc po śliskich schodach potknął się o własną nogę. Drzwi sieroty leżały wyważone. Chłopak ewidentnie znajdował się w niebezpieczeństwie, bo ktoś przypiął go kajdankami do nogi stolika. 
  - Nie! To podstęp! - chciał krzyknąć Labuta, lecz już było za późno. Osama jak burza wtargnął do środka. Natychmiastowo poczuł, iż wróg łapie go za szyję i przykłada zimny metal do skóry.
  - Słuchaj czarnuchu. Pójdziesz teraz do swojej dziewczyny i będziesz udawał że wszystko wporzo czaisz? I to bez żadnych przekrętów!-szeptał a jednocześnie zdawał się krzyczeć mu wprost do ucha.
  - Tak - wydobyło się potwierdzenie. Niesamowicie pewne i odważne.
  - Tymczasem Midia oceniała stan zdrowia swojej mamy i wywnioskowała że ktoś grzebał przy układzie nerwowym kobiety, bo ta zdawała się nie kontaktować. Poczęła szukać nacięć z tyłu głowy i za uszami, lecz żadnych nie znalazła. 
   Uwolniony siedemnastolatek nie próżnował. Od razu gdy oprawca go puścił, Osama uderzył go z łokcia całą swą siłą i powalił mężczyznę na ziemię. Aż sam się zdziwił, że poszło tak łatwo, lecz górowanie młodzieńca nie trwało długo. Szybko znalazł się pod ciałem złoczyńcy, po czym ów napastnik usiłował go zabić. Na pomoc "przyszedł" mu przyjaciel podając sztylet nieunieruchomioną ręką. Osama Gbadamosi bez wahania uśmiercił przestępcę wbijając w szyję ofiary ostrze. Wojownik padł umierający na bohatera i począł krwawić śmiertelną raną. Gbadamosi zwalił go z siebie szybko jakby robił to już tysięczny raz. W podobnych sytuacjach zwykle umiał zachować zdrowy rozsądek. Labuta Fisher został prędko uwolniony wyłamaniem stołowej nogi. Niestety ale zmuszony był z nią paradować. Z drugiej strony kawał mebla był też niezłą bronią zważając na jego ostre miejsce wyłamania. Chłopcy ruszyli ostrzec Midię. Familijna słodka scenka trwała, gdy matka i córka siedząc na posadzce statku rozmawiały, a raczej był to monolog młodej Coronet.
  - Cholera - rybak cofnął się z pola widzenia zagrożonej i podejrzanej po czym pociągnął za sobą przyjaciela - co im powiemy? - szepnął.
  - Na razie nic. 
  Młodzieńcy tym razem wolniej i bardziej opanowani wyszli zza rogu.
  - Co? - zapytała Midia
  - Nic - odpowiedział Fisher głosem aniołka. 
Starsza Coronet rzuciła im podejrzliwe spojrzenie.
  - Czekaj, skąd masz te kajdanki i nogę stołu? Bawiłeś się w sado - maso? - dziwiła się jej córka. 
  Kadaria Coronet niespodziewanie odzyskała władzę w ciele. Wyjęła zza pleców niewielki scyzoryk i przytknęła dziewczynie nożyk do gardła. Osama Gbadamodi rzucił sztyletem pozyskanym od poprzedniego napastnika trafiając w brzuch matki swojej przyjaciółki. Midia zdołała się wyrwać, lecz matka chwyciła ją za nogawkę. 

  - Zaufaj mi - prosił Osama wyciągając do niej dłoń. Midia mimo początkowego wahania, ze łzami w oczach podała mu dłoń. Chłopak podniósł ją, przyciągnął do siebie i mocno do siebie by zamknąć w bezpiecznym uścisku. Dziewczyna mokra od pasa w dół (ponieważ woda sięgała już do połowy łydek) moczyła również swe policzki i koszulkę z odznaczającymi się pod materiałem mięśniami Gbadamosiego. Jej normalnie luźne dresy, wtedy przylegały do szczupłego ale krągłego ciałka. 
  Starsza Coronet niespodziewanie wyciągnęła spluwę. Celowała w głowę młodej. Tak właśnie dowiodła swej "miłości". 
  - Oddaj diadem - rozkazała zdenerwowanym głosem, gdy woda sięgała do kolan. 
  - Że co niby?!-zawołał wędkarz bardzo zdziwionym tonem.  
  - Diadem, który ukradłeś ze szkatułki w moim domu. 
  Midia Coronet otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia.
  - Sprzedałem go - odpowiedział Fisher zgodnie z prawdą.
   Kadaria skierowała lufę we własną skroń i jakby świadomie szepnęła: "żegnaj córeczko". Dziewczyna rzuciła się w stronę matki, jednak już było za późno. Kula przebiła czaszkę. Labuta wyjął białe prześcieradło z szafy, przykrył powieki oczu samobójczyni (jej wzrok był pusty, zarazem sprawiał wrażenie jakby miała coś zaraz powiedzieć) i nakrył ciało materiałem. 
    Poprzez spadek adrenaliny Osamie zrobiło się nieco słabo. Zatoczył się na chwiejnych nogach, przyjaciele szybko podchwycili jego ramiona. Na szczęście w apteczce znajdował się również lek, który szybko postawił czarnoskórego na nogi i przy małej pomocy przyjaciół dowlekł się do portu. Owe miejsce było niezwykle obszerne. Przypominało wyglądem jeden z tych wielkich wodospadów o jakich pisały encyklopedie współczesności. Sklepienie budynku robiło największe wrażenie, bowiem posiadało ono wielkie malowidło przedstawiające anioły współżyjąc z ludźmi. Budowla posiadała również liczne kolumny ozdobione wyrzeźbionymi winoroślami. Niegdyś w turkusowej wodzie bawiły się dzieci, lecz ostatnio miejsce to opustoszało. Gdzieniegdzie walały się zdechłe ryb i rybacki sprzęt.
    Najmłodszy z trójki przyjaciół pomógł Osamie Gbadamosi siąść w niewielkiej motorówce. Następnie pomógł damie a sam wszedł ostatni.
    Sprawnie umieścili ładunki wybuchowe które znaleźli w pojeździe, przy wrotach. po czym nałożyli kombinezony. Midii kostium był za duży, w końcu mierzyła sto pięćdziesiąt jeden centymetrów a Gbadamosi- ledwo wcisnął się w swój. Materiał aktywny bardzo ciasno opinał jego ciało uwidaczniając mięśnie. Najmłodszy zdążył uporać się z liną. Mięśnie chłopaka napięły się pod wpływem kotwicy, którą wciągnął na pokład. Labuta posłał jej smutne spojrzenie czego nawet nie zauważyła. Wszak nastolatka poszła pomyszkować w środku motorówki, czy aby nie ma tam czegoś do jedzenia. Znalazła: zdechłe szczury, które już zaczęły gnić i nigdy nie tracące przydatności, herbatniczki.
   W tym czasie Labu zajmował się sterami. Opracował niezbyt szczegółowy plan ucieczki po czym  kombinacją przycisków zdetonował bombę, by usunąć wszystkie cumy i kotwice. Niewielki statek ruszył na spotkanie z wielką przygodą. Czułe uszy nastolatków usłyszały syreny alarmowe. Wiedząc że niepozorna łódka może się zmienić w statek podwodny dzieci zdołały skryć się w rafach koralowych okolic Ameryki Łacińskiej. Z zachwytem podziwiali mieniące się tysiącami barw ryby, przez przeszklone ściany wehikułu. Piękno krajobrazu dopełniały koralowce, gąbki a także wspomniana wcześniej kryształowo czysta woda. Uciekinierzy poruszali się powoli, by nie wzbudzić czyichś podejrzeń.
  - Osama - dziewczyna spoczęła na jego posłaniu - opowiesz mi co się stało? - poprosiła.
  -Ojciec. Ten łajdak wykradł całe 200 tysi z konta mojej matki, które przed śmiercią przepisała mi w spadku. Niestety znał hasło. Wczorajszej nocy powiedziałem mu, że nie chcę jechać z nim do Arabiany inwestować hajs. Nie zrozumiał że nie interesują mnie masowe korporacje cyber seksu. Gdzieś koło północy zadzwonił szesze. Ojciec był szybszy, chwycił go i odebrał. Zadzwonił właśnie wtedy Oli. Chodziło oczywiście o hakowanie, a o co by innego. Dowiedział się - Gbadamosi przerwał na chwilę by otrzeć łzę przecinającą policzek i pociągnąć nosem.

Anna Lis 

sobota, 27 lutego 2021

Human

Uderzam o granicę rzeczywistości, łup!
Odwiedzam grób, gdzie jest Boga trup.
mowa oczywiście o tym no...niebie.
gdzie podobno nie będziesz w potrzebie,
gdzie ni boleści, ni trzasku kości,
gdzie zaznasz w opór szczodrości!
Ale czymże jest szczęście bez trudności?

Lękam się powtórki z historii,
nowego dramatu i dysamorii,
lękam się powielenia wspomnień
i znów horroru, początek czy koniec?

A co gdyby ożywić uśpioną enigmę*?
już nie byłbyś taki super hiper optimęę?
rozumiem Cię w pełni i ja tak sądzę też.
A teraz posprzątajmy tu, bo chlew
i nie wypatruj na niebie nadziei mew
a znajdź ją w sobie, w mięśniu serca
odpal empatyczny w oczach webcam.

Lękam się powtórki z historii,
nowego dramatu i dysamorii,
lękam się powielenia wspomnień
i znów horroru, oł men czy omen?

Emisja miłości rośnie niebezpiecznie.
gotowy na krew i rozbite serce
Nie myśl że żyć będziesz sam wiecznie,
poza tym bez tego uczucia koniecznie
nie dasz rady sobie, więc wyjaw prawdę.
kiedyś ona twe serce skradnie, zaprawdę
no nie gadaj stary że zakochałeś się 
o chłopie nie wierzę, to miłość istnieje??

boję się ale chcę harmonii
nowego miłości i dysamorii,
lękam się powielenia wspomnień
i znów kochania, it's man or woman?

"po chorobie nie wychodź przez trzy dni"
"w statkach Kolumba wpłynęły pestki dyni"
od internetowych bzdur mam we łbie skręty
niszczą me szarych komórek nikłe odmęty,
znów "te myśli", pornosy, seriale, smęty,
mam tego do cholery jasnej dosyć. Rety.
Czuję że internet ukradł me wnętrze, wtedy 
by czuć się lepiej prawię sobie komplementy.

Lękam się powtórki z historii,
nowego dramatu i dysamorii,  
lękam się powielenia wspomnień
i znów horroru, to duch czy omen?

Anna Lis


fot: Jakub Klein


 *Enigma-niemiecka maszyna szyfrująca