Fotografie

sobota, 27 lutego 2021

Human

Uderzam o granicę rzeczywistości, łup!
Odwiedzam grób, gdzie jest Boga trup.
mowa oczywiście o tym no...niebie.
gdzie podobno nie będziesz w potrzebie,
gdzie ni boleści, ni trzasku kości,
gdzie zaznasz w opór szczodrości!
Ale czymże jest szczęście bez trudności?

Lękam się powtórki z historii,
nowego dramatu i dysamorii,
lękam się powielenia wspomnień
i znów horroru, początek czy koniec?

A co gdyby ożywić uśpioną enigmę*?
już nie byłbyś taki super hiper optimęę?
rozumiem Cię w pełni i ja tak sądzę też.
A teraz posprzątajmy tu, bo chlew
i nie wypatruj na niebie nadziei mew
a znajdź ją w sobie, w mięśniu serca
odpal empatyczny w oczach webcam.

Lękam się powtórki z historii,
nowego dramatu i dysamorii,
lękam się powielenia wspomnień
i znów horroru, oł men czy omen?

Emisja miłości rośnie niebezpiecznie.
gotowy na krew i rozbite serce
Nie myśl że żyć będziesz sam wiecznie,
poza tym bez tego uczucia koniecznie
nie dasz rady sobie, więc wyjaw prawdę.
kiedyś ona twe serce skradnie, zaprawdę
no nie gadaj stary że zakochałeś się 
o chłopie nie wierzę, to miłość istnieje??

boję się ale chcę harmonii
nowego miłości i dysamorii,
lękam się powielenia wspomnień
i znów kochania, it's man or woman?

"po chorobie nie wychodź przez trzy dni"
"w statkach Kolumba wpłynęły pestki dyni"
od internetowych bzdur mam we łbie skręty
niszczą me szarych komórek nikłe odmęty,
znów "te myśli", pornosy, seriale, smęty,
mam tego do cholery jasnej dosyć. Rety.
Czuję że internet ukradł me wnętrze, wtedy 
by czuć się lepiej prawię sobie komplementy.

Lękam się powtórki z historii,
nowego dramatu i dysamorii,  
lękam się powielenia wspomnień
i znów horroru, to duch czy omen?

Anna Lis


fot: Jakub Klein


 *Enigma-niemiecka maszyna szyfrująca

sobota, 20 lutego 2021

Poczuć świat

   Marzę o tym, by skosztować pomarańczy przed chwilą zerwanej z drzewa w Grenadzie.
Wgryźć się w jej soczysty miąższ. Poczuć jak jej słodko- kwaśne soki wypełniają usta.
Marzę o tym, by zaczerpnąć powietrza prosto z Amazońskiej Dżungli. To coś więcej niż zwykłe powietrze. To gaz drżący w tysiącach odgłosów małp, ptaków i innych zwierząt. Są wśród nich endemiczne gatunki.
Marzę o tym, by przejść się ulicami Hongkongu. Zgubić się. Popatrzeć jak w parkach staruszkowie wykonują układy taneczne. Posłuchać dźwięków metropolii. Poczuć klimat Cyberpunka, zjeść uliczne specjały.
Świat.
Tyle istnień do nawiązania kontaktu. Tyle smaków do spróbowania, tyle rzeczy do zobaczenia.
To bije w moim sercu, to płynie w mej krwi- Żądza Poznania. 
Anna Lis

Jestem niejednolita

    Często rozbijam się na najmniejsze kawałki by następnie połączyć się w silną całość.
Robię różne rzeczy, mam różne myśli i marzenia. Czuję się inna a za chwilę podobna.
Czasami robię wszystko, a bywa też że nic.
Co tydzień potrafię zauraczać się w kimś innym, co tydzień słucham czego innego i co 2 tygodnie mam inne pasje.
Gdy myślę że coś mnie nie interesuje to nagle wraca jak bumerang.
Jest tyle rzeczy które chciałabym robić w życiu, tyle możliwości a ja jestem tylko jedna.
Jest tyle muzyki, filmów i sztuki którą chciałabym zobaczyć a życie jest krótkie. Tyle ludzi których chciałabym poznać, tyle miejsc na świecie które chciałabym odwiedzić.
Anna Lis 

wtorek, 16 lutego 2021

Upadanie

Czuję dziurę w sercu wydłubaną przez zdradzieckie szpony losu.
w niej znajduje się starożytny klucz do chaosu starych wrót.
Mówią "Bądź zawsze ponętna i nie przeciętna"
Czuję się pustą Barbie, piękną lecz nie godną piękna.
Mówią" w żadnej pracy nikt cię nie zechce"
Może nie chcę pracy i żyć w tym świecie?
Mówią "umiesz liczyć? Licz na siebie"
Oj nie umiem, z matmy zawsze miałam dwóje.
Czy to rozstanie, czy też zdradzanie, 
czy to kłamanie czy zakochanie 
Niekiedy mówimy "nie ja jestem winny"
Kiedy wina leży po obu stronach myślimy:
"oj tam, będę mieć takich lasek tłumy,
dlatego nie warto upuszczać swej dumy!"
ostatnia teza jest błędna, nie dziwne że pękają struny!
Dlatego: nie czuje się odpowiednio dobra. 
Nie czuje się na siłach by swój cel obrać. 
Nie czuję pełną wersją Anny Lis. 
Za ciężki jest dla mnie ten, kurwa Krzyż.

Anna Lis 

piątek, 12 lutego 2021

To dopiero początek

  "Odżucamy parasole, kapelusze, melońiki, będźemy hodźić z odkrytą głową. Szyje gołe. Tszeba, aby każdy jaknajbardźej śę opalił. Domy budować należy ze śćanami szklanymi od połudńa. Więcej światła, powietsza i pszestszeńi. Gdyby Sejm polski obradował na powietszu, napewno mielibyśmy o wiele słoneczńejszą konstytucję."

Taki Manifest w 1921 r. Wydał Bruno Jaśeński. Polski futurysta. Sztuka była, jest i będzie póki wszystkim artystom nie wyrwie się serc. Póki jest władza będziemy się buntować, póty istnieją stereotypy będziemy je przełamywać. Jakże to niezwykle piękne i bohaterskie walczyć z wiatrakami.
"Dosyć długo byliśmy już narodem-panopticum, produkującym tylko mumje i relikwje. Szalone ńepowstszymane dźiś wali do wszystkih naszyh dżwi i okien, kszyczy, dopomina śę, wymaga. Jeżeli ńe stać nas na stwożeńe nowyh kategorji w kturyh by śę mogło pomieśćić, nowej sztuki, w kturej by śę mogło wyśpiewać — ńe ostoimy śę." Jakże piękny jest język z 1921, brzmi bardzo niepokornie. Aż ciężko wierzyć jest że kiedyś ludzie pragnęli wolności, że moi dziadkowie, pradziadkowie mogli mieć takie ideały. Bowiem staje mi przed oczyma typowy boomerski "stary dziad" lub typowa "moherka" z autobusu. Staje przede mną cały nasz "dostojny" naród z jeszcze "dostojnieszą" władzą na czele.
Kim jesteś że zabraniasz mi dokonać aborcji? Cóż to za oświata która nie daje dostępu do edukacji seksualnej? Skąd szesnastoletni Bartek ma wiedzieć że pusi do pupy można ale nie na odwrót? Kim jesteś mówiąc że miłość dwóch mężczyzn lub kobiet do siebie to zło? Za kogo się uważasz?

Ja rzucam swój parasol, zrzucam stereotypy i mity teraz jestem naga i bezwstydna.

Anna Lis


fotograf nieznany :(

Moje pierwsze Walentynki

  Obrazuję Cię w mej głowie. Widzę jak lekko przygarbiony suniesz w moją stronę. Poprzez obłoki śnieżne zmierzasz do mnie. Uśmiechasz się. Mimo że usta nawet nie drgnęły, dostrzegłam iskry szczęścia w oczach. 
  W końcu obejmujesz mnie, wręcz wchłaniasz i teraz niczym Physarum Polycephalum jesteśmy JEDNO. 
Z ciekawością muskam twoje makaronowe długie włosy. Są jedwabiste. Idziemy w miasto. Śnieg chrupie pod stopami, nosy i dłonie marzną. Świat jest zimny a my rozgrzani i przepełnieni pożądaniem. Kierujemy się w stronę Teatru Szekspirowskiego. Jestem wstydliwa, więc nie wiem co powiedzieć. 
  Z dali 300 metrów widnieje grzmiący czarnym kolorem teatr. Wnętrza są jebitnie białe. Ogromne przestrzenie zapraszają do uprawiania tańca, muzykowania czy też śpiewu. Nie mogąc się powstrzymać przerywam czystą ciszę:"Kawatta hito da to wari to minna iu kedo, Ki ni natta koto wa chigau nda soko ja nai". Spoglądasz na mnie zdziwiony, ale uśmiechasz buzię. Ucieszona wyciągam aparat i włączam muzykę. Moje czarne spodnie i łańcuch podrygują w rytmie. Poruszam biodrami, piersią i dłońmi, płynę po scenie a Ty spoglądasz na mnie. Podniecenie wylewa się z twoich gestów, spojrzenia, słów i najbardziej z oczu, Patrzysz na mnie jakbyś chciał mnie tu i teraz. 

wtorek, 9 lutego 2021

Martwy za życia

Skoro nie chcesz czuć to kimże jesteś?
Czym?
Kamieniem który, codziennie pocieram palcem, czy może szczotką która czesze włosy?
Jest Ci obojętne czy rodzice cię kochają czy nie.
Jest Ci obojętny uśmiech starszej pani idącej o lasce.
Czym jesteś? Workiem na filozoficzne ilości pieniędzy i materialistyczne doznania.
Jesteś wiolonczelą, która w popłochu ucieka przed muzykiem.
A mógłbyś brzmieć tak pięknie.

Anna Lis












Fot: Adrianna Kossmann.